.
OSTATNIA AKTUALIZACJA
17.01.2019
KONTAKT: percepcja44@poczta.onet.pl
NOWOŚCI
HISTORIA STRONY
ATAK NA LUDZKOŚĆ
TOTALIZM - filozofia zrozumienia
TOTALIZM - wykłady
Transmiter - Paleta Barw
TOTALIZM
zakazana
filozofia
NIBIRU
NIBIRU 2011
SERCE
ENERGETYCZNE
PUNKT
KULMINACJI
trochę piękna
danmala
motyl podlaski
kieron williamson

Statek Ciekawostek z pogranicza rzeczywistości ANHEM - percepcja44@poczta.onet.pl

"Ciekawość to pierwszy stopień do nieba przez piekło."
Jan Rybowicz "Sprostowanie"

Umieszczamy tutaj myśli, spostrzeżenia, które wydają nam się ciekawe i mogące się komuś przydać w jego własnym postrzeganiu, życiu, inspirujące do dalszych przemyśleń tematu, co może zaowocować nadaniem nowego kierunku przejawienia się danej informacji.

Opowiadania:

Pomysły:

Informacje:

Kilka tekstów poetyckich:


Elektian


Jednak szczęście Elektiana nie trwało długo. Ojciec ku niezadowoleniu Emtekily znów zaangażował się w prace nad badaniem broni. Matka większość cyber-czasu spędzała w szpitalu. Odkąd Liwiusz i jego rodzina wyjechali na wczasy na planetę Z-iemia, Elektian cały cyber-czas siedział w domu. Do szkoły nie chodził, ponieważ jak wszystkim półludziom wgrano całą naukę, pamięć i wiedzę.
Tak więc dzisiaj Elektian siedział w domu aż wpadł na pomysł, by odwiedzić swojego przyjaciela sprzed lat - Wimeusza. Przyjaciel Elektiana był człowiekiem i przybył na Dark-Zion z rodzicami i rodzeństwem, gdy miał zaledwie kilka lat. Po szybkim wyszukaniu jego adresu Elektian dowiedział się, że Wimeusz mieszka w najbiedniejszej dzielnicy, która miała bardzo wysoki wskaźnik przestępczości. Mimo tego udał się do Wimeusza a gdy zapukał do jego drzwi otworzyła mu matka, która powiedziała mu,że jej syna nie ma w domu i można go znaleźć gdzieś okolicy.
Elektian zaczął się przechadzać po zrujnowanych i popisanych (napisami, których Elektian jeszcze nigdy nie widział) ulicach w celu odnalezienia Wimeusza. Po przejściu dwóch ulic postanowił się rozgrzać i wszedł do Baru, a gdy tylko tam wszedł od razu przeczuł, że mogą być kłopoty. Miejsce to w niczym nie przypominało zwykłego baru z centrum. Wszędzie siedzieli ludzie i tylko ludzie, którzy patrzyli na Elektiana z najwyższą pogardą a następnie prychali pod nosem, ale gdy tylko napotkali spojrzenie Elektiana uśmiechali się do niego promiennie ku wielkiemu niezadowoleniu innych. Ludzie ci mieli bardzo dziwaczne fryzury. Elektian, który zawsze chodził schludnie uczesany nigdy czegoś takiego nie widział. Gdy kupił sobie cos do jedzenia dostał coś co sprzedawca nazwał "Hamburgerem" - po spróbowaniu uznał, że jest to bardzo smaczne, ale nie chciał marnować czasu i po szybkim rozglądnięciu się wyszedł, gdyż nie zauważył Wimeusza. Znalazł go na rogu ulicy na której się znajdował. Prawdopodobnie Elektian w ogóle by go nie poznał gdyby Wimeusz go nie zatrzymał. Zmienił się nie do poznania, we włosach miał jakąś substancję i jak Elektian podejrzewał ona sprawiała, że Wimeuszowi włosy stały dęba. Tylko oczy pozostały te same. Małe i niezwykle niebieskie. Gdy szli rozmawiając, do Wimeusza niespodziewanie podbiegło kilku podobnie ubranych i uczesanych ludzi, którzy bez żadnego ostrzeżenia rzucili się na niego i Elektiana krzycząc:
- Dobrze wiesz, że ich nie tolerujemy!
- Sam się o to prosisz!
Ale Elektian dobrze wiedział co ma robić. Gdy tylko jeden z napastników spojrzał mu w oczy, ręka w której trzymał jakieś ostre narzędzie zatrzymała się o kilka cali od głowy Wimeusza. Napastnik spojrzał na niego z niedowierzaniem po czym upuścił owe narzędzie i zaczął uciekać. Elektian podbiegł do następnego agresora i z przerażeniem stwierdził że to jeden z ludzi, którzy atakowali Liwiusza. Gdy ten spostrzegł przerażone spojrzenie Elektiana również zaczął uciekać jednak potknął się na jakimś pręcie wystającym z chodnika i runął jak długi. Pozostali napastnicy widząc co się dzieje jeden po drugim uciekli. Elektian dysząc ciężko spojrzał pytającym wzrokiem na Wimeusza. Dowiedział się, że w tej dzielnicy nie uznają półludzi i wszyscy są do nich wrogo nastawieni i to było głównym powodem tej napaści. Elektian pospiesznie odprowadził Wimeusza i udał się do domu gdzie czekała na niego zaskakująca nowina...

Tą zaskakującą nowiną był przedwczesny powrót Liwiusza na Dark-Zion. Zaraz po jego przybyciu Elektian otrzymał zaproszenie od Liwiusza w celu zjedzenia wspólnej kolacji w jego domu. Elektian zgodził się, ponieważ i tak nie miał nic do roboty. Zgodnie z radą Wimeusza nie zbliżał się do mrocznej dzielnicy od cyber-czasu kiedy napadnięto ich z powodu Elektiana, bo jak Wimeusz powiedział "hipisi" nie bardzo lubią półludzi. Tak więc dotrzymując obietnicy o zachodzie słońca zapukał do drzwi domu rodziny Liwiusza, który znajdował się w najlepszej i najbardziej zadbanej dzielnicy metropoli przy ulicy "Burmistrzowskiej 7". Drzwi otworzyła żona Liwiusza, która gestem zaprosiła go do środka.
Przy kolacji Liwiusz złożył mu bardzo zaskakującą propozycję. A mianowicie powiedział mu, że chciałby go wysłać do mrocznej dzielnicy , aby zaprowadził tam porządek dzięki swojej umiejętności przekazywania dobra i miłości. Propozycja ta bardzo zaskoczyła Elektiana, ale Liwiusza darzył bardzo dużym szacunkiem i obiecał, że przemyśli całą sprawę. W sumie sam nie wiedział czy by chciał się podjąć takiej misji.
Po zjedzeniu kolacji Elektian pożegnał się i wolnym krokiem ruszył w stronę swojego domu. Podczas tego spaceru dużo myślał o propozycji Liwiusza. Prawdę mówiąc nie myślał o niczym innym. Przez następne kilka dni dręczyły go pytania i wątpliwości związane z tą propozycją, ale po kolejnych odwiedzinach Liwiusza podjął decyzję i zgodził się. Zadanie to miało polegać na tym, aby przez cyber-miesiąc Elektian mieszkał w mrocznej dzielnicy i nakłaniał ludzi do miłości, tolerancji, wspólnego szacunku i aby podjęli rozmowy z zarządcami miasta dotyczące wspólnego życia. Władza ta składała się prawie wyłącznie z samych półludzi (wyłączając Liwiusza, który był burmistrzem). Elektian podjął się tego zadania tylko dlatego, że Liwiusz go o to poprosił a po ostatniej wizycie u Wimeusza nie wierzył w jego sukces.
Dwa dni po przyjęciu propozycji Elektian był już spakowany i gotowy do wyjazdu. O zachodzie słońca pożegnał się z rodzicami i wyruszył do Ministerstwa Narodowego, w którym był umówiony z Liwiuszem na omówienie warunków wyjazdu. Po spotkaniu wiedział już wszystko. Najpierw miał się udać do hotelu, który znajdował się na granicy centrum mrocznej dzielnicy. Następnie musiał zaklimatyzować się w środowisku "hipisów" i znaleźć się w bliskim otoczeniu człowieka, który nazywał się Giovanni i był niekwestionowanym władcą całej mrocznej dzielnicy. Sama perspektywa zaaklimatyzowania się w tym środowisku bardzo przerażała Elektiana. Do tej pory żył wśród wychowanych, kulturalnych wykształconych półludzi i ludzi a teraz musi porzucić wszystkie swoje stereotypy i zaczął nowe życie, które ma trwać miesiąc.
Jednak jak okazało się w najbliższych dniach nie było to wcale takie łatwe. Ludzie żyjący w mrocznej dzielnicy byli bardzo nieufni, nietolerancyjni więc Elektianowi było bardzo trudno zdobyć ich zaufanie. W trzecim dniu po przyjeździe postanowił spotkać się z Wimeuszem i dowiedzieć się czegoś o kulturze ludzi tutaj mieszkających. Jednak nigdzie nie mógł go zastać a przeczucie mówiło mu, że stało się coś złego.
Gdy młody Elektian wstał i podszedł do lustra ujrzał w nim półczłowieka, zwyczajnego mieszkańca Dark Zionu, planety, na której się urodził i wychował. Jak większość półludzi, Elektian miał tajemną moc, której do tej pory jemu ani nikomu z jego otoczenia nie udało się odkryć, czym jego rodzice Altekilan i Emtekina byli bardzo zaniepokojeni, ponieważ większość półludzi w jego wieku już dawno odkryło i udoskonalało swą moc. Rodzice Elektiana byli zwykłymi półludźmi nie zajmującymi żadnego ważnego stanowiska. Ojciec pracował dla korporacji wytwarzającej uzbrojenie i w ostatnim czasie był bardzo pochłonięty pracą nad najnowszym typem rakiet. Matka pracowała w punkcie medycznym, dlatego jej jedyny syn mógł bezpłatnie uczęszczać na terapie odkrywania mocy.
Elektian był cierpliwy, spokojny i zrównoważony. Nigdy nie wpadał w gniew. Tak więc wstał ubrał się i zdał sobie sprawę z tego, że za kilka cyber-minut ma zacząć się jego codzienna terapia mająca na celu wykrycie jego mocy. Uczęszczał na nią już od kilku cyber-tygodni ale bez rezultatu. Tak więc bez wielkich nadziei wyszedł i udał się do punktu medycznego. Jak zwykle czekali tam na niego Liton i Wiletan jedni z najlepszych lekarzy na Dark Zionie. Testy jak zwykle były nudne, ponieważ Elektian siedział w odizolowanym pomieszczeniu i odpowiadał na pytania zadawane przez lekarzy. Po dwugodzinnej terapii został wreszcie zwolniony do domu. Lekarzom niczego nie udało się wykryć, ale Elektian nie był zawiedziony, ponieważ i tak nie robił sobie wielkich nadziei.
Gdy wracał do domu nagle zobaczył jak dwóch półludzi atakuje starszego półczłowieka. Elektian natychmiast ruszył na pomoc. Obok starszego człowieka w garniturze leżało dwóch tęgich mężczyzn, wyglądających na nieprzytomnych. Gdy bandyci zobaczyli nadbiegającego syna Altekilana natychmiast ruszyli w jego kierunku. W rękach trzymali metalowe pałki. Elektian w obliczu przerażenia spojrzał błagalnie w jego oczy i aż sam nie mógł uwierzyć w to, co się stało w następnej chwili. Jeden z bandytów opuścił pałkę i patrzył z miłością na Elektiana. Drugi również tak zrobił gdy tylko jedyny syn Emtekiny zajrzał mu w oczy.
Nie mógł uwierzyć ale odkrył swoją moc. Gdy przybyły służby cyber-policji i po wysłuchaniu jego tłumaczeń zwolnili go do domu, pobiegł do Litona i Wiletana. Na miejscu opowiedział im o całym zdarzeniu a ci natychmiast wyciągnęli trafne wnioski. Okazało się, że Elektian ma moc przekazywania dobra przy kontakcie wzrokowym. Teraz już wszystko zrozumiał. Już wiedział dlaczego Ojciec pozwalał mu na wszystkie nawet najbardziej szalone zachcianki gdy tylko ten spojrzał mu w oczy. Już rozumiał faworyzowanie przez nauczycielki w szkole. Po prostu umiał kogoś przekonać. Po kilku minutach został wyrwany z tych rozmyślań przez swoją matkę, która zabrała go do domu.
Następnego dnia okazało się, że ocalił Imperatora planety, który właśnie udawał się na konferencję. Imperatorem może zostać osoba o niezwykle wielkiej mocy. Tak było i w tym przypadku, ale napadnięty nie mógł użyć swoich zdolności, ponieważ został zdradzony przez swoich ochroniarzy, którzy obezwładnili pozostałych i rzucili się na Imperatora. Liwiusz, bo tak miał na imię zaprosił Elektiana na bankiet, który wydał w ramach podziękowania za ten bohaterski czyn. Elektian bał się, że wypadnie śmiesznie przed Liwiuszem, ale wszystkie jego obawy się nie sprawdziły. Imperator okazał się bardzo przyjacielskim i sympatycznym starcem z olbrzymim poczuciem humoru, z którym od razu się zaprzyjaźnił i zawsze był mile widziany na obiedzie przy stole państwa Vicker'ów.
Liwiusz był potężnym człowiekiem. Należał do mniejszości, jaką stanowili ludzie, mimo to był bardzo lubiany i szanowany. Elektian był bardzo szczęśliwy, że udało mu się odkryć swoje umiejętności a Liwiusz pomagał mu je doskonalić i w krótkim czasie Elektian opanował trudną sztukę przekazywania dobra, i miłości. Mimo, że bardzo dobrze władał swoją mocą nigdy nie używał jej przeciwko ludziom i pół-ludziom, których bardzo szanował. Przez następne kilka cyber-tygodni czuł się na Dark Zionie jak w prawdziwym ciepłym, przytulnym domu. Ojciec zaniechał prace nad torpedami i wrócił do normalnej pracy z czego jego żona była bardzo zadowolona, ponieważ mogli większość czasu spędzać razem.

Przeszukał już większość dzielnicy, ale nigdzie nie mógł znaleźć jednego ze swoich najlepszych przyjaciół a mianowicie Wimeusza. Znalazł go jednak w jednym pubie grającego w karty i poprosił o chwilę rozmowy. W jej wyniku Wimeusz dowiedział się o misji Elektiana. Gdy dowiedział się wszystkiego wytrzeszczył oczy z przerażenia. Wimeusz patrzył na Elektiana jakby ten powiedział że jest aresztowany. Po długich namowach i przekonywaniach Elektiana jego przyjaciel zgodził się mu udzielić pomocy. Elektian wiedział, że jego przyjaciel bardzo ryzykuje i podziwiał jego odwagę. Gdyby "hipisi" dowiedzieli się o tym co robi, komu pomaga i kim był Elektian, na pewno zakończyło by się to dla obu niechybną śmiercią, ponieważ tutejsi ludzie nie mieli zwyczaju wysłuchiwania wyjaśnień. Przeważnie na miejscu sądzono podejrzanych.
Tak więc Wimeusz zgodził się pomóc Elektianowi i umówił się z nim następnego dnia o wschodzie słońca. Zgodnie z umową Elektian stawił się w umówionym miejscu o umówionej porze. Na początku owego spotkania Wimeusz oznajmił, że jeśli Elektian chcę zyskać uznanie "hipisów" nie obejdzie się bez "rockeza". Elektian nie miał zielonego pojęcia co to takiego, ale jeśli spytał co to jest to piętnaście cyber-minut po tym, wychodził z okolicznego fryzjera z wielkim kogutem rozciągającym się przez całą długość głowy aż do karku. Następnie Wimeusz zabrał Elektiana do sklepu jakiego jeszcze nigdy nie widział. Wzdłuż ściany rozciągały się półki pełne jakichś bardzo dziwnych materiałów, których Elektian nigdy wcześniej nie widział, więc bardzo się zdziwił kiedy się dowiedział, że to są ubrania, które od tej pory ma nosić. Jeśli Elektian myślał, że na tym skończą się niespodzianki tego dnia, to następna cyber-godzina udowodniła mu jak bardzo się mylił.
Wimeusz postanowił dać mu lekcję w której miał go nauczyć tutejszego słownictwa. Po tej lekcji Elektian nigdy nie przypuszczał, że można się z kimś witać słowami "elo", czy "strzała", a żegnać słowami "bujaka", czy "sajonara". Ponadto Elektian dowiedział się, że istnieją takie słowa jak: "biba", "lajcik", "full kozak wypas" i tym podobne, tym bardziej jego zdziwienie było wielkie gdy dowiedział się, że od tego czasu musi sam używać takich słów. Do tej pory wysławiał się grzecznie i składnie. Po tej przemianie gdyby ktoś go zobaczył z pewnością by go nie poznał, a gdyby tak pokazał się w swojej rodzinnej dzielnicy, która cieszyła się dobrą sławą na pewno zostałby wyrzucony przez któregoś ze strażników albo co gorsza wylądował by w kwaterze cyber-policji. Tak więc nie miał wyboru. Musiał działać. Postanowił, że od następnego dnia weźmie się do swojej misji.

Następnego cyber-dnia wstał wcześnie rano, aby zdążyć na umówione spotkanie z Wimeuszem, który miał go wprowadzić do bliskiego otoczenia Giovaniego, który był władcą tej dzielnicy. Gdy słońce wzeszło już wysoko wyszedł z hotelu i poszedł w kierunku umówionego miejsca. Zastał tam Wimeusza, który powitał go uśmiechem. Następnie poszli w kierunku budynku, który wyróżniał się ze wszystkich tutejszych budowli. Był bardzo nowoczesny cały oszklony a do wejścia prowadziły olbrzymie marmurowe schody. Przed wejściem Elektian próbował sobie przypomnieć wszystkie słowa, których nauczył go Wimeusz, ale zapamiętał tylko nieliczne. Przeszli przez wielkie, szklane drzwi i znaleźli się w wielkiej Sali oświetlonej setkami lamp. Na górne piętra prowadziły wspaniałe marmurowe schody ze złotymi obręczami. Gdy Elektian to zobaczył, zapytał:
- Ee... gdzie on się tak dorobił?
- Odziedziczył fortunę po rodzicach - odpowiedział Wimeusz, na którym ten widok nie wywarł najmniejszego wrażenia, jakby wchodził tu co najmniej dwa razy dziennie.
Weszli ma najwyższe piętro. Wszyscy strażnicy nie zwracali na nich najmniejszej uwagi, prawdopodobnie dlatego, że wszyscy znali Wimeusza. Przed drzwiami opatrzonymi wielką literą "G" Elektian zapytał :
- No więc tak : Elo ziom jak ci myka?
- Bardzo dobrze, tylko trochę za mało przekonująco - Odparł Wimeusz uśmiechając się od ucha do ucha na widok miny Elektiana.
- Wchodzimy - rzekł Elektian i Wimeusz pchnął wilkie drzwi, które otworzyły się bez najmniejszego skrzypnięcia ukazując podłużną salę z wielkim biurkiem na końcu. Elektian nie zobaczył kto w nim siedzi, ponieważ piękny skórzany fotel był obrócony tyłem. Stanęli na środku sali i Wimeusz zawołał:
- Elo Ziom!
- Elo - odparł męski głos, który bardzo przeciągał sylaby.
- Co cię sprowadza ?-
- Jak zawsze, interesy - powiedział Wimeusz.
- Znalazłem nowego ziomala.
Fotel zaczął się powoli obracać i Elektian ujrzał w nim młodego mężczyznę o długich schludnie uczesanych włosach. Gdyby Elektian nie wiedział kim jest ów człowiek uznałby go za jakiegoś wysokiego rangą urzędnika państwowego. Buty miał wypolerowane na wysoki połysk a przedziałek był aż nienaturalnie prosty. Na Elektiana spoglądał Giovani we własnej osobie.
- Elo ziom jak ci myka? - powiedział po chwili milczenia Elektian niepewnym tonem.
Giovani nie odpowiedział. Popatrzył podejrzliwie na Elektiana a jego wzrok powędrował na jego ubranie i w końcu na fryzurę. Elektian stał jak wryty błogosławiąc w duchu, że dał się zaciągnąć do sklepu z ubraniami. I wtedy stało się coś nieoczekiwanego co przerwało rozmyślania Elektiana a mianowicie Giovani uśmiechnął się lekko i wyciągnął do niego rękę
- Jakoś leci - odpowiedział Giovani po czym zwrócił się do Wimeusza:
- Kiedy następny skok?
- Jutro o zachodzie słońca.
- Weź nowego - rzekł krótko Giovani.
Elektian nie zrozumiał z tej wymiany zdań ani jednego słowa i wcale mu się to niespodobało. Czuł, że to nic dobrego.

Powrót

Mag i owce


Jest to opowieść o bardzo bogatym Magu który posiada ogromną ilość owiec. Nasz Mag jest skąpcem, nieskorym do wydawania pieniędzy. Nie chciał wynająć pasterzy, ani zbudować ogrodzenia dookoła pastwisk gdzie przebywały owce. Nic dziwnego, że owce często błądziły po lesie, parowach a najważniejsze, że ciągle uciekały gdyż domyślały się, że Mag chciał ich mięsa i skór.
W końcu Mag znalazł sposób. Zahipnotyzował swoje owce i poddał je sugestii że:
  1. są nieśmiertelne w związku z czym nic złego im się nie staje gdy są obdzierane ze skóry. Przeciwnie jest to dla nich bardzo korzystne a nawet przyjemne.
  2. zasugerował owcom że Mag jest dobrym pasterzem, który kocha swoje stado na tyle, że zrobi wszystko dla nich na tym świecie.
  3. nawet gdyby coś im się stało, tak czy inaczej nie wydarzy się to dzisiaj i dlatego nie ma potrzeby aby teraz o tym myśleć.
Następnie Mag poddał swoje owce sugestii, że one nie są wcale owcami. Niektórym powiedział że są lwami, innym, że są orłami, jeszcze innym że są ludźmi, a niektórym w końcu, że są magami.
Gdy tak się stało wszystkie jego owcze zmartwienia zakończyły się sukcesem. Owce już nigdy więcej nie uciekały lecz cicho oczekiwały na swój czas gdy Mag będzie potrzebował ich skóry i mięsa.

-----------------------------------------------

OBUDŹCIE SIĘ - wołają dramatycznie, mistrzowie i nauczyciele. Lecz aby tego dokonać należy uświadomić sobie, że JESTEŚ we śnie. A kiedy uświadomisz sobie ten fakt, należy zdać sobie sprawę z natury sił oddziałujących na CIEBIE aby cię trzymać w tym stanie.
I POSŁUCHAJ UWAŻNIE, absurdalnym jest poszukiwanie informacji, czy pomocy w tym źródle, które poddaje cię hipnozie.

CZŁOWIEK może obudzić się sam !!!

-----------------------------------------------


Powrót

Zoran kapitan planety Ziemia

I

Zoran spoglądał uważnie w oczy Sabiny. Słuchał jej głosu starając utożsamić się z jej polem mentalnym.
- Najważniejsze jest pole moralne. Jako pole pierwotne jest tożsame z polem decyzyjnym. Ustalanie kierunku przepływu jest dosyć proste, opracowaliśmy odpowiednie procedury.
Melodyjny glos Sabiny dziwnie kontrastował z jej beznamiętnym wyjaśnieniem podstaw manipulacji stosowanych na tej planecie.
- Im więcej energii decyzyjnej-moralnej w naszym posiadaniu tym więcej decyzji możemy zrealizować, tym jaśniejsza przyszłość naszej planety.
Powiedział RAN ...i czyńcie sobie Ziemię poddaną a stworzenia na niej niech służą wam......
Twoim zadaniem więc Zoranie, ciągnęła dalej Sabina, jest ścisłe wypełnianie procedur. Obserwowanie wskaźników zasobu energii moralnej u mieszańców, aby nie przekroczono minimalnego stanu krytycznego poniżej 23%. Odsysanie energii aczkolwiek powinno odbywać się w sposób ciągły, niemniej jednak krytycznym dla nas momentem jest jeśli ludo-pompy wpadną w stan zwany marazmem. Może wtedy nastąpić utrata dużej części stada. Wymagamy więc czujności i meldowania o wszystkim co wzbudzi twoje zdziwienie, zaniepokojenie czy nadmierną radość. Formularze 203 ,208, 302 sformatowano na dysku w podrozdziale - procedura ochronna.
- Na co należy zwrócić szczególną uwagę komendantino, spytał Zoran
- Na osobników którzy przemycają podwyższony wskaźnik moralny w związku z czym zaczynają rozpoznawać prawa i co gorsze rozpowszechniać je, zmieniając w ten sposób styl życia mieszańców. Różne strumienie życia maja różne stany rozumienia. Opanowanie przez nich "metody rezonansu" może być dla nas groźne
To na razie tyle kapitano, życzę owocnej służby, zakończyła Sabina..........

II

Uwagę Zorana zwrócił monitor z lewej strony. 7 od urządzenia do teleportacji a 8 licząc od leflektorka na górze.
Pojawiał się tam często książę, którego manifestacje starannie przygotowywano.
Plan formalny ludopomp poprzez instytucje wiaro-poglądowe odrzucał jego idee nazywając go oszczercą, a on przecież starał się nieść światło.
Na ekranie widać było, że odbywa się jakieś spotkanie. Uczestnicy siedzieli wokół ogniska, twarze były skupione i zwrócone w stronę mówcy. Szybko poprzez orbiterion Zoran zlokalizował miejsce zgromadzenia i poprzez teleportering był tam w przeciągu 8 sekund.
Korzystając z chwili przerwy na skupienie Zoran policzył uczestników. Pierwszy krąg stanowiło 11-osób, następny 22-osoby. Ten który prowadził spotkanie - książę, przemieszczał się w pewnych cyklach minuto-przestrzennych raz do pierwszego kręgu a następnie do drugiego.
Okręgi to transmitery energii pomyślał. Rezonują przez wolę moderatora z określoną energią aktywizując intelekty zebranych. Określały też pole ochronne do którego Zoran, pomimo włączonego migotania telekinetycznego czyniacego go niewidzialnym, mógł się zbliżyć tylko do określonego promienia, centralnie wyznaczonego przez ogień.
Książe zaczął przemawiać, jego głos docierał do Zorana bez żadnych zakłóceń. Zoran zasłuchał się...

III

- Przez ŚWIATŁO przychodzi życie,
- ze ŚWIATŁA i ŻYCIA przychodzi MIŁOŚĆ
- a MIŁOŚĆ jest głównym prawem .....
- .....Wyłonieni Formalnie słuchajcie!!!
- Świadomy obiektywnie - śmiertelnym jest. Korzystasz Goranie z wyobraźni, ale pamiętaj - wyobraźnia musi korzystać z pamięci, aby móc połączyć w jedno elementy tworzące rzeczy, które sobie wyobrażamy.
Nieświadomy - nieśmiertelny a czar-racz przełączyć, aby rozumienie-nierozumne stało się, albowiem nie zawsze kto ma uszy do słuchania musi słyszeć.
Słowa zaczęły znikać a Zoran usłyszał zbliżającą się melodię, delikatny dźwięk fleta wypełniał przestrzeń ucha. Wiedział, że rozkodowanie pola drenazara jest możliwe ale wymaga czasu i wiedział też, że nie zdąży aby usłyszeć co Książe koduje, jaki wzór neuronów będzie rezonatorem dla promienia każdego z ludo-pomp. Zrozumiał, że to nie tylko chodzi o treść ale również o zbudowanie siatki dźwiękowo-przestrzennej.
Ze szkolenia wiedział że ludo-pompy posługują się trzema sposobami rozumowania poprzez dedukcję, indukcję i sylogistyczne wyciąganie wniosków. Lecz tutaj przez skafanderosoner czuł że chodzi o coś innego. Przeciwnik nie był tak do końca transparentny.
I dobrze, ucieszył się Zoran, lubił wyzwania i jak mawiał - podniecał go szum szalonej szyszynki.
Od czego zacząć? Który to jest Goran? Domyślił się, że jest to jedna z postaci pierwszego kręgu.
Jaką rolę pełni i w której przestrzeni?
Chcąc szybko być blisko Księcia Zoran zapomniał o podstawowym wyposażeniu, a tu teraz niezbędny był podręczny skaner umysłów mikro czso-okreso-przestrzennych.
Trzeba wrócić do bazy....

IV

Goran wolno szedł ciemnym lasem. Chmury przesłoniły gwiazdy i księżyc. Goran oddychał subtelnie i lekko. Rytm kroków dostrojony został do impulsu wewnętrznego co pozwalało całkowicie zsynchronizować się energetycznie z drzewami, trawą, przez co stawał się systemem nierozpoznawalnym nawet przez satelitony i sondyki penetrujące cały obszar atmosfery i dalszą przestrzeń.
Modyfikowana powłoka auryczna w odpowiedni sposób dostrajała temperaturę emitowaną przez ciało substancjonalne do temperatury poszycia leśnego. Łączność telepatyczna z Mirą zapewniała najkrótrzą drogę powrotu.
TRIAM jako drzwi w przeszłość - teraźniejszość - przyszłość.
Słyszał wewnętrzny przekaz, który notował na dysku pamięci. Triam jest konfiguracją, która powinna przetrwać najgorsze nawałnice, nawet jeśli opanuje was wielość. Układ został utworzony specjalnie, aby ochraniać DUSZE. Pamiętaj, waszej osobowości brakuje podstawowych energii, abyście mogli zbudować strukturę przyszłości. Jeśli masz rzeczy, które nie zostały uregulowane w przeszłości, posiadające cechy karmiczne, nie ukończone działanie, to w teraźniejszości musisz je uregulować. To jest podstawa wygranej walki - brak punktów zaczepienia aby zaatakować twój system penetracji czasów, przestrzeni, okresów.
Triam składa się z trzech osób, które nawzajem się wybierają, ponieważ czują, że się uzupełniają, że panuje między nimi harmonia energetyczna. To swojego rodzaju trójkątna komórka, we wnętrzu której trzeba wybrać jej reprezentanta.
Goran zatrzymał się, niskie delikatne dudunienie w uszach, lekkie parcie na centrum splotu słonecznego, wskazywały na zbliżające się niebezpieczeństwo. Wyjął flet ....


V

Onia wpatrywała się w 22 przestrzenie, które otwierały się ikonami w przeszłości, nazwanymi tarotem.
Impuls sumienia dał jej znać, że ktoś potrzebuje pomocy. Promieniem splotu słonecznego delikatnie dotykała każdej przestrzeni szukając rezonansu. Rozbłysnął szafir, w uszach pojawił się szept jak szelest przesypywanego piasku. E R E M I T A . Energia umysłu, płynąc stroną przeciw-świata może znaleźć wzywającego, przesunęła fazę postrzegania i włączyła wszystkie nadzmysły. W oddali usłyszała delikatny dźwięk grającego fleta. Identyfikator fal już miał zostać włączony, ale bardzo niepokojące wibracyjne dudnienie - jak stąpanie olbrzymiego dinozaura - odczuła u podstawy kręgosłupa.
Drapieżcy - też tu są i stąd ten dramatyczny alarm.
Spokojnie - Kombiniów trzeba zneutralizować i przefazować w inną przestrzeń alternatywną. Ciasno upakowane przestrzenie wokół otwartego programu czasu otwierał odpowiedni kod. Należało go znać a następnie dokonać wyboru najbardziej zbliżonej w szczegółach przestrzeni aby czujniki Kombiniów nie dostrzegły różnicy przez minimum 5 sekund. Reszta to już dziecinnie proste operacje.
Onia wiedziała - należy wywołać 15 - kę.


VI

Ssss...a...Iii...DEMUuuuuR
Piętnastka bardzo powoli wychodził ze stanu medytakcji, w której utrzymywał ekspresyjną materię we względnym balansie - RÓŻNIE ale RÓWNOWAŻNIE. Pan Materii jako silnie skondensowana energia zawierał w sobie wszystkie formalne plany przestrzeni. Wszystkie rozdziały księgi opisujące każdą możliwą sytuację życiową (problem - rozwiązanie). Sytuacje nałożone na program funkcjonowania (permanentnego ruchu) pozwalały ludo-demo-wicom wyciągać wnioski stanowiące podstawę pracy - wytwarzania energii decyzyjnej.
Dakinia Onia prosiła o pomoc potężnego strażnika Pana Saidemura. Onia często częstowała Saidemura czarodziejskim nektarem, który pozwalał penetrować i doświadczać głębokiego pola rozkoszy. Przestrzeni życia i śmierci we wzajemnej ekstatycznej relacji. 10-ciu Panów Konstruktorów i Strażników, 10-ć Dam Stabilizujących i Opiekunek oraz 2-je Ogarniających, spotykało się cyklicznie aby oczyścić swoje promienie i przestrzenie.
Aby okazać W D Z I Ę C Z N O Ś Ć.
c.d.n.

Powrót

Lina

Istniały niegdyś dwa kraje: jeden mlekiem i miodem płynący, zaś drugi o ziemi pustynnej, pełnej walk i niepokojów. Pierwszy zwał się Krainą Błogości, drugi - Krainą Niedoli.
Kraje te dzieliła szeroka i rwąca, niebezpieczna rzeka. Wielu ze śmiałków usiłujących ją przepłynąć, postradało życie. Pewnego dnia zjawił się jednak człowiek miłujący ludzi i zwrócił się do nich tymi słowy: "Posłuchajcie, oto spróbuję przeciągnąć linę od jednego do drugiego brzegu. Gdybym nawet miał utracić życie w tej próbie - nic to nie znaczy, jeśli inni będą mogli uchwycić się owej liny, i z jej pomocą przepłynąć rzekę."
Rzekłszy to, człowiek ów przystąpił do wykonania swego zamiaru: wystarał się o linę, przytwierdził jeden jej koniec do drzewa, zaś drugi związał w pętlę i skoczył z nią w nurt rzeki zmagając się z falą.
Lecz płynącego śmiałka dojrzeli z brzegu łowcy, którym w bryzgach i plusku wód wydał się nie człowiekiem, ale jakimś zwierzęciem i strzelając doń z łuków - zranili go śmiertelnie.
Pomimo tego nie utonął, ostatnim wysiłkiem człowiek ten zdołał zarzucić pętlę swej liny na nadbrzeżny pień. I choć utracił przy tym życie z rąk nieroztropnych łowców, to jednak zdołał dokonać swego wielkiego zadania.
Kiedy słuch o tym rozszedł się między ludźmi, poczęto sławić go jako bohatera głosząc, iż poświęcił życie dla zbawienia ludzi, dzięki czemu stał się godzien uwielbienia i miłości. Lecz jakkolwiek czczono go wielce, nieliczni tylko ośmielali się przepłynąć rzekę przy pomocy liny. Powiedziano: "Prawda, że jest teraz lina i nikt nie utonie trzymając się jej, ale woda jest zimna, rzeka szeroka i wielki trud przeprawy...".
I stało się, że po upływie pewnego czasu zapomniano w ogóle o linie. Co więcej nie używana przez nikogo, pokryła się wodorostami, uwikłała w gałęzie opadłe z drzew - tak, że z czasem trudno było rozpoznać w niej linę. Nie zginęła jednak cześć dla bohatera. Wznoszono pomniki w dowód pamięci o nim, a lud śpiewał pochwalne pieśni i zanosił do niego modły, pomny wielkiej ku sobie miłości bohatera. Kiedy drugie i trzecie oraz czwarte pokolenie wkroczyło w życie, zjawili się uczeni mędrcy i kaznodzieje, którzy nauczali o bohaterze i jego śmierci dla zbawienia bliźnich. O linie nad rzeką nie było już mowy, zapomniano o niej zupełnie.
I powstało wielkie pomieszanie pojęć z powodu tych nauk, dowodzeń, oracji, i w końcu wkradło się wiele przesądów - zarówno wśród mówców, jak i samych słuchaczy. Jedynie nieliczni zachowali zdolność odróżniania prawdy od fałszu.
Wiele niezgody powstało z biegiem lat, posianej między ludźmi - tak, iż w końcu powstały spory i walki, a tych nielicznych, którzy odróżniali błąd od prawdy, zaczęto prześladować i znieważać. To sprawiło, że Kraj Niedoli bardziej niż kiedykolwiek pogrążył się w zamęcie i niepokoju.
Wtedy pojawili się nowi nauczyciele i poczęli gromić ludzi: "Po co te walki? Cóż nam właściwie potrzeba? - Oddawać boską cześć bohaterowi, wierzyć, że poniósł śmierć dla zbawienia innych, zaś my - kiedy pomrzemy, dostaniemy się do Krainy Błogości bez żadnego trudu. Bo jakkolwiek ciała nasze nie mogą przepłynąć rzeki, póki jesteśmy żywi, to jednak dusze łatwo przepłyną ją gdy pomrzemy! Ponadto miłość i poświęcenie bohatera były tak wielkie, że wszystko, o co błagać będziemy jego ducha - uczyni on na pewno, jeżeli tylko okażemy mu ze swej strony dość miłości!"
Słuchając tych nauk tłum wyrażał niezmierną radość, sławiono mówców, twierdząc: "Wielka mądrość wasza, gdyż ukazaliście nam łatwą drogę. Nie trudno jest istotnie wielbić naszego bohatera, modlić się do niego i prosić o zbawienie kiedy pomrzemy, teraz natomiast - jedzmy, pijmy, weselmy się i uczyńmy milszym życie nasze w Krainie Niedoli".
Duch bohatera patrzy tymczasem ze smutkiem na swych braci, wysłuchując ich modłów i próśb. I szepta im cicho: "Błądzicie drogie dzieci! Życie moje miało na celu zbawienie wasze, a śmierć była jedynie konsekwencją wypływającą z moich zamierzeń i w żadnym razie nie może być przyczyną waszego zbawienia! Zapomnieliście o linie, którą przerzuciłem przez rzekę dzielącą Krainę Błogości i Niedoli, podczas gdy ja właśnie po to przyszedłem do was. I jakkolwiek umiłowałem was, duch mój pozostał wam bliski i chętny niesieniu otuchy w przeciwnościach waszych, to jednak przewieźć was przez rzekę nie mogę, mimo, iż wielu z was błaga i modli się o to!".
Zbyt hałaśliwe były jednak błagania i modły ludzi, by mogli dosłyszeć cichy szept bohatera. Dlatego musieli pozostać w Krainie Niedoli.

Powrót


Labirynt uwarunkowań

-i tak ma CZŁOWIEK rodzinę, przynależy do grupy społecznej, jest w narodzie, ma państwo, religię, filozofię.........
-i na początku XXI wieku nie znajduje z nikim wspólnego języka.
Może więc zafunkcjonował na Ziemi według błędnego klucza? A fałszywe założenia przywiodły go do niechcianego lecz nieuchronnego rezultatu.
Powrót

Czasoprzestrzeń

Czasoprzestrzeń Wszechświata jest precyzyjna, zdeterminowana, zorganizowana. Każdy punkt ma ściśle określone parametry. Każde zdarzenie w niej, to przejście pomiędzy jej różnymi punktami.
Siatka czasoprzestrzeni jest strukturą ENERGETYCZNĄ. Jest podstawą przemieszczeń form materii, zgodnie z ich strukturami energetycznymi.
Wszystkie przejścia (rozwiązania danego problemu) poza jednym właściwym, zakłócają i naruszają siatkę czasoprzestrzeni, czyli tworzą chaos, czyniąc w niej czasowe przesunięcia. A te zgodnie z prawem PRZYCZYNY i SKUTKU muszą powrócić na swoje miejsce.

Powrót


Rok 2003

Rok 2003 składa się z 20 i 03. XX w tarocie jest kartą SĄDU OSTATECZNEGO a III kartą NATURY (Cesarzowa) - św. prawa trójkąta.
Obecnie na Ziemi (od 2000 r.) panuje specyficzna sytuacja, muszą się dopełnić wszystkie skutki ludzkich działań.
DUSZE (Rejestry), które wypracowały zbyt mało muszą się rozpaść. Aby do tego doszło, potrzebne jest DOPEŁNIENIE, rozkodowanie. Dlatego będą spełniane w coraz większym stopniu PRAGNIENIA jednostek i grup, żeby przed rozpadem zobaczyły na swoim poziomie, że ich działania są bezsensowne i prowadzą do zagłady.
Natomiast Ci, którzy nie marnują czasu i możliwości, pracowali wyciągając prawidłowe wnioski, muszą poznać ZASADY, PRAWA i mechanizmy prowadzące ich do tej pory i w zależności od rozwoju indywidualnego talentu podjąć WSPÓŁPRACĘ.
---NIE MA JUŻ MIEJSCA NA PRAGNIENIA---

Powrót


Fragment pewnej rozmowy.

.....Zauważ, że wkraczamy w bardzo trudny ETAP PRZEMIAN KOŃCOWYCH......., ...który przyniesie nawarstwienie i nałożenie na siebie wielu zjawisk i procesów. Wiedza o tym pozwoli na łatwiejsze rozeznanie i uporanie się z tym problemem.

Pyt: Czy mógłbyś sprecyzować co masz na myśli?

Odp: Jesteśmy jakby w oku cyklonu szalejącego nad planetą, który powoli rozprzestrzenia się na całość. Pozostając w centrum rozpętanego żywiołu można zachować spokój i bezpieczeństwo.
Rozpoczyna się niespotykany dotąd napór ze strony materii oraz odczuwalny nieomal fizycznie nacisk różnych idei, światopoglądów i koncepcji, które bronić się będą przed unicestwieniem nie przebierając w środkach. Wszystko to odbierane może być jak zaciskająca się pętla, domykający się krąg, z którego nie ma ucieczki.
Oprócz piętrzących się przeszkód natury materialnej, napierającej fali materializmu, która wciąga poszczególne osoby w wir WALKI o BYT, również psychika narażona będzie na ciągłe ataki i podszepty.

Pyt: Uf jak dobrze, że posiadamy fazę odpoczynku. Odżywczy sen......

Odp: Nie do końca. Czas snu, kiedy obnażona jest zawartość podświadomości, szczególnie aktywnie, wykorzystują Istności zainteresowane opóźnieniem procesu lub wykorzystaniem tego momentu dla utworzenia swojego NOWEGO ŁADU.
W czasie snu prowadzone są próby zniekształcania lub korygowania zapisów, które świadomie wprowadziłeś do podświadomości. Wykorzystywane mogą być do tego obrazy senne i inne energetyczne sposoby oddziaływania na psychikę ludzką (np. wzbudzenie lęku, depresji, zniechęcenia, obsesyjnie powracających myśli czy agresji).

Pyt: Na co wiec należy zwrócić uwagę?

Odp: Zwrócić uwagę trzeba na pojawiające się niespodziewanie stany psychiczne takie jak np.: niechęć do niektórych osób (często zaraz po przebudzeniu), nawracające wspomnienia błędów, żalów itp.
Celem ataku są zawsze słabe punkty, wiec umiejętne podejście pozwoli je szybciej rozpoznać i zneutralizować.

Pyt: Na szczęście rośnie na planecie liczba osób świadomie pracujących nad rozwojem duchowym........

Odp: Faktem też jest, że doszło do powstania elitarnych grup w obrębie energetycznej rodziny, które uważają się za wybrane, przeznaczone do rządzenia innymi.
Poszczególnym osobom zaczęło się wydawać, że są zabezpieczone przed atakami z racji znacznego zaawansowania w rozwoju, otwarcia nadzmysłów czy funkcji jakie aktualnie wypełniają na planie fizycznym.
Nie rozwiązuje również sytuacji zamknięcie się we własnej skorupie i unikania kontaktów z innymi, a taka jest reakcja części osób na występujące zagrożenie.

Pyt: Czy praca nad zmianą percepcji jest bezpieczna ?

Odp: Otwarcie kanałów pozazmysłowych może sprawić, że i tą drogą odbywać się będą próby zawładnięcia człowiekiem, odcięciem od jego wnętrza.
Każda nowa możliwość, środek dany do dyspozycji, może być wykorzystany w celu dotarcia do siebie, lub wręcz przeciwnie. Jeżeli ulegniesz pokusie wykorzystania swoich możliwości do celów osobowościowych - egocentrycznych, staniesz się łatwą zdobyczą OBCYCH wpływów. Grzęźniesz wtedy w przekonaniu o własnej nieomylności i zewnętrznie możesz nawet sprawiać wrażenie szybko rozwijającego się.
Pułapek jest mnóstwo, ale tak właśnie wygląda droga do siebie. Kiedy ktoś usilnie pragnie szybko widocznego rozwoju, nagłego błyśnięcia swoimi możliwościami - dostanie to, ale za cenę odcięcia od wnętrza.

Pyt: Jaką więc dajesz radę, na co należy zwrócić uwagę?

Odp: Schodzące energie sprzyjają uruchomieniu nowych możliwości i prędzej czy później STANIE się to FAKTEM. Tym bardziej uwaga powinna być skoncentrowana na przygotowaniu do właściwego posłużenia się naszymi ciałami (polami oddziaływań).
Często sytuacja jest odwracana. Wiedza o tym, jak i gdzie można użyć pól oddziaływania (ciał, narzędzi) przychodzi w miarę oczyszczania i zrozumienia.

Pyt: A jak uzyskać zrozumienie?

Odp: Mądrość, wiedza o zasadach i prawach musi być równoległa z polem doświadczeń tychże zasad i praw w życiu codziennym. Wypadkową mądrości i doświadczenia jest rozumienie.

Pyt: Każdy ma do zrealizowania jakiś zamysł.....

Odp: Realizacja zamysłu w każdej fazie narażona jest na wypaczenia. Niezauważenie tego sprawia, że całość chybia celu. Sytuację taką umożliwia wszelkiego rodzaju inercja, przywiązanie do pełnionych funkcji i zadań. Małe skrzywienie w jakiejkolwiek fazie realizacji, nie poddane szybkiej korekcie, może zniweczyć dotychczasowy trud.

Pyt: Czy presja, abyśmy odbiegli od zasady, jest wywierana na nas w sposób stały?

Odp: Trudności materialne jakie nękają większość z was są formą nacisku, który uczynić ma ludzi bardziej podatnymi na wpływy. Badana jest w ten sposób podatność różnych osób na użycie swoich predyspozycji do zapewnienia sobie bezpiecznego bytu. Bardzo łatwo bowiem stracić rozeznanie miedzy tym, co jest rzeczywistą potrzebą, a co przyzwyczajeniem do pewnego standardu życia, skłonnością do wygód i przyjemności czy zwyczajną próżnością.
Stopień utożsamiania z ciałem fizycznym jest ciągle bardzo wysoki. Kolejno pojawiające się sytuacje maja na celu wyrobienie ufności (aktywizowanie aury pewności) w OPIEKĘ jaką otoczone są ciała na PRZETRWANIE.
Płynne włączanie się w strumień życia, który sami tworzymy, pozwala kreować się sytuacjom na bieżąco. Troska o rezultaty naszych poczynań czy zabezpieczenie przyszłości - pochodzi z osobowości.

Pyt: Na zakończenie rozmowy powiedz coś co by nas podniosło na duchu, pomogło w każdej sytuacji?

Odp: Koncentracja wyłącznie na własnych problemach WZMACNIA je i POTĘGUJE, przysparzając cierpień. W myśl ZASADY - gdzie skierowana uwaga tam płynie energia (jakość energii nadajemy swoim poglądem). Zazwyczaj rozwiązanie jest bardzo proste i w zasięgu ręki.
Jeżeli pojawia się jakiś problem (po stronie formalnej), rozwiązanie jest już w tym momencie gotowe (po stronie energetycznej). Wystarczy WYCISZYĆ się i sięgnąć po nie.
Pamiętaj! nigdy nie pojawiają się sytuacje, które przekraczałyby aktualne możliwości człowieka.
W całym narastającym zamęcie, warto zwrócić uwagę na CZYSTOŚĆ INTENCJI. Jest to papierek lakmusowy celowości zamierzeń. Jeśli towarzyszy temu choćby cień osobistych interesów, prędzej czy później dojdzie do skrzywienia w trakcie realizacji.
Dziękuję za rozmowę

KOMENTARZ (informacja) z ostatniej chwili:

Wprost - 27.04.2004


"Wybuchy gniewu - nowa choroba społeczna."

Wybuchy wściekłości dotykają ponad 10 mln Polaków. W USA uznano, że wybuchy złości mają niepożądany wpływ na gospodarkę i jakość życia. Z kursów "ujarzmiania gniewu" skorzystało już ponad milion osób.
Powrót



Niezapomnę

Długo wpatrywałem się w błękit Twoich oczu.
Szarość rzeczywistości z każdą chwilą subtelniała.
Koło mojej duszy stanęła MISTRZYNI,
DAKINIA prowadząca lekkim promieniem błękitu,
Usłyszałem...
Szlachetną sprawą jest dzieło "pokój czyniących" lecz oni walczą ze skutkiem -
Zamiast wydać walkę przyczynom.
Oto powinni oni nakazać narodom, aby zmieniły swe serca i oczyściły ich wnętrza,
Gdyż jakkolwiek z zewnątrz wszystko wydaje się oczyszczone bielą pokoju,
Wnętrze jest przepełnione jadem wojny.
I kończąc MISTRZYNI uśmiechnęła się do mnie oczami pełnymi otuchy i miłości.
Promienie Jej ogarnęły mnie i wzmocniły.
Zatopiony w błękicie poczułem muśnięcie Twojej dłoni.
Niezapomnę.
Dopóki jeden sprawiedliwy......
Powrót

Ścieżki wiedzy

Czy pustynia może przemówić.
Siedziałem pośrodku niczego.
Słyszałem szelest przesypujących się ziaren piasku
I czekałem aż zatrzyma się ŚWIAT.
Cisza.
Przestrzeń wewnątrz tężała, tyle było mnie, ile mogłem sobą objąć.
Złoto-cytrynowe słońce, zaklinacz życia, rozmawiało z moim cieniem.
Męczyła mnie tęsknota, marzyłem o kropli wody.
Jakoby echem zadudnił głos MISTRZA....... A gdy wola WIELKICH zdecydowała, że
Narody Zachodu będą realizowały swą wiedzę drogą działania, narody Wschodu
Winny osiągać ją drogą kontemplacji i uciszania umysłów.
I aby nauczyć szczęśliwego zjednoczenia tych dwóch dróg - przyszedłem w ten
ŚWIAT........
A wiatr cicho doszeptywał, że droga działania da się pogodzić z drogą
Osiągnięć ducha, ducha, ducha....... szelest ucichł i szybko nastała noc.
Poczułem żal za mostem, który nigdy nie został zbudowany.
Wyzbyty ciężaru ciała odwiedziłem OGRÓD MISTRZA, poprzez klepsydrę
Nieskończoności dalej sączył się nieprzerwanie piasek CZASU, a ja już
Wiedziałem, że w ŚWIECIE MYŚLI rzecz raz rozeznana pozostaje do
Dyspozycji - jako wartość stała WSZECHŚWIATA.
Słońce zapaliło dzień, zaśpiewał ptak o wschodzie. Uzmysłowiłem sobie że
JESTEM.

Powrót

Młodość

12 - 08 - 2011
Młodość to nie wiek ciała to uczucie,
uczucie wiatru w żagle pchającego nas do przodu, do odkrycia nowych lądów,
to uczucie przepełnienia energią w ruchu,
to uczucie radości życia.

Młodość to wewnętrzny stan ducha kierującego nas na nowe ścieżki doznań,
to uczucie utożsamienia się z istotą wszechrzeczy, rdzeniem istnienia,
to uczucie wędrówki w nieznane, ale pełne nadziei.

Młodości trwaj! Młodości bądź!

Niechaj młodości uczucie pchnie świat w nową rzeczywistość, w królestwo świadomości.
Niech uczucie młodości w nas trwa!
Przepełnieni uczuciem młodości zrzućmy kajdany obłędu i nieświadomości.

Niech stanie się młodość... świat zawirował.....
przepełniony nowym uczuciem huragan zmian już nadciąga.
Uczucie młodości poprowadzi nas do przyszłości otwartej na każdą możliwość.

To Ty wybierasz co czujesz....
To Ty jesteś świadomością decydującą....

Miej odwagę i wybierz uczucie młodości, które pozwoli na koherentne współgranie naszych serc, naszych pól świadomości.

Młodości, energio miłości to ty ...
bądź z nami!

Powrót


"... a jego imię czterdzieści i cztery"

Dotarła do nas informacja o pewnym cyklu trwającym 44 miesiące, który zaczął się 11.08.1999 - data zaćmienia Słońca oraz wyjątkowo nieharmonijnego układu planet. Ma on związek, jak sądzimy z obecnie dziejącymi się wydarzeniami na naszej planecie, zarówno w skali globalnej, lokalnej jak i osobistej.
Poniżej zamieszczamy obraz tego cyklu, gdzie cyframi arabskimi oznaczono kolejne miesiące cyklu, a cyframi rzymskimi kolejne karty Tarota. Nasza interpretacja jest tylko jedną z możliwych, każdy może tu znaleźć jakieś istotne dla siebie informacje.
Życzymy miłej przygody.

cykl44.gif
Powrót